Posty

Minnesota

Ten post poświęcę wytłumaczeniu, dlaczego uważam, że trafiłam do najlepszego stanu na świecie i nie ma lepszego miejsca na Ziemi. Trudno mi opisać, dlaczego tak bardzo lubię Minnesotę. Nie dlatego że nie wiem, tylko dlatego, że nie ma słów które wyrażą jaka Minnesota jest fajna. Poważnie, jest najlepsza. Gdy pierwszy raz, jakieś kilka lat temu, słowo Minnesota obiło mi się o uszy (a dobrze to pamiętam), zapytałam wujka Google o dokładną lokalizację tegoż tajemniczego miejsca, a gdy na mapie wyskoczył mój ukochany stan, pomyślałam "ale lamersko, środek niczego, pewnie same prerie. Ani blisko do NY ani do LA, nie mam pojęcia co tam można robić". Dokładnie tak pomyślałam. No cóż, minęło kilka lat i wysiadałam na lotnisku w Minneapolis, żeby poznać moją rodzinę, tak się życie potoczyło :). Przez te kilka miesięcy odkryłam też, jak nawet przyjemnie można żyć na środku niczego, daleko od wielkiego świata. ;) 1. Minnesota Nice To zdecydowanie główna rzecz, którą lubię w

Dlaczego powinieneś pojechać na wymianę?

Ten post to follow-up do mojego posta o tym, jak pojechać do amerykańskiego high school. Przedstawię powodów, dla których uważam, że warto odważyć się i postarać się o taki wyjazd. Oczywiście wszystko co tutaj piszę może mniej lub bardziej dotyczyć każdej osoby, ponieważ każda wymiana jest inna i to, co dla mnie jest wielkim plusem może być wadą dla kogoś innego i odwrotnie. Napiszę też, co musicie wziąć pod uwagę rozważając minusy rocznej nauki za granicą. Z mojej perspektywy powody przeciw są nieporównywalnie malutkie z tymi za , ale dla Ciebie może być inaczej. Od nie-pamiętam-kiedy marzyłam o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, choćby na chwilę. Nie było to jednak nigdzie w moim zasięgu, więc przez większość czasu musiałam się zadowolić plaka tami z Nowym Jorkiem w całym pokoju i marzeniami o dniu, w którym w końcu wsiądę w samolot i polecę za ocean. Jeżeli jesteś teraz w tym samym miejscu, mogę powiedzieć jedno, i zaufaj mi proszę, głowa do góry, marzenia się spełniają! Ocz

FOTO-LUTY

Obraz
Obiecałam, że będę bardziej przykładać się do postów fotograficznych z miesięcy - i dla najlepszych wspomnień na świecie, i bo bardzo Wam się podobają. Obiecałam - no to będzie! Zapraszam na kolejny post ze zdjęciami z lutego. Jak napisałam ostatnio , styczeń zakończyliśmy wypadem do Minneapolis. Wróciliśmy późno w nocy a pierwszego lutego na śniadanie zjadłyśmy pączki. A no właśnie. Byłam w 100% przekonana, że Tłusty Czwartek wypadał tydzień wcześniej niż rzeczywiście w kalendarzu.  No cóż. Jako że Angie pojechała po te pączki w środę w nocy, mimo że kolejnego dnia miała iść do pracy, to uznałyśmy z Abby, że będzie to nasz słodki sekrecik. Pierwszy tydzień miesiąca była dla Samorządu Uczniowskiego dosyć pracowity - przygotowywaliśmy potańcówkę, którą nazywamy Sweethearts. Jest w tematyce walentynkowej i wygląda podobnie do Homecoming , z tym że przychodzi 3 razy mniej osób i ubierają się mniej ekstrawagancko. Tak jak Homecoming, Sweethearts poprzedzał Sp

Jak pojechać na wymianę do USA?

Od kiedy prowadzę bloga, a tak właściwie od kiedy dowiedziałam się, że jadę na wymianę, zdarza mi się słyszeć lub dostawać wiadomości typu "O jeeeeny, ale zazdroszczę", "Też bym chciała", "Ale masz szczęście", itp., itd... Powiem jedno - kto nie gra, ten nie wygrywa - nie ma narzekania bez spróbowania. Także jeżeli chcesz wyjechać na wymianę i nie wiesz jak się za to wszystko zabrać, ten post jest dla Ciebie! Dzisiaj napiszę o tym jak, a niedługo na pewno i dlaczego warto aplikować oraz jakie są plusy i minusy takiego wyjazdu oraz co trzeba rozważyć i wziąć pod uwagę. Oczywiście jest wiele opcji wyjazdu do szkoły amerykańskiej, postaram się napisać co wiem. 1. Zaaplikuj o stypendium z JPEdukacja! Jeżeli czytasz tego bloga i marzysz, żeby być na moim miejscu - do dzieła. Możesz dostać to samo stypendium, które mi udało się otrzymać w zeszłym roku :) Jeżeli urodziłeś się pomięzy 1/03/2000 a 1/03/2003, jedno z wymagań już spełnione ;) Podstawą dostan

Amerykańskie Przekąski

Obraz
Co kraj, to obyczaj - to przysłowie towarzyszy mi od początku przyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Codziennie coraz bardziej przyzwyczajam się do zachowań i rzeczy, które w Polsce byłyby nie do pomyślenia. Jedną z jednej strony spodziewanych, a z drugiej kompletnie zaskakujących zmian tutaj było dla mnie sposób i podejście do jedzenia. Myślę, że niedługo opublikuję na ten temat więcej postów, a dzisiaj skupię się na kilku przykładach amerykańskich przekąsek - czyli 'snacks'. W Stanach Zjednoczonych godziny posiłków różnią się od naszych. Ja zawsze jadłam śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację i wydaję mi się, że to jest najbardziej popularny schemat w polskich domach. Tutaj jednak je się w innych godzinach. Dzień zaczyna się śniadaniem, przed pracą lub szkołą, czyli około siódmej rano. Kolejnym posiłkiem jest dopiero lunch około południa. Wieczorem, między 17 a nawet 21 Amerykanie jedzą dinner, który ja będę nazywać obiadokolacją. Często jest to posiłek ro

FOTO-STYCZEŃ

Obraz
Możliwe, że trochę zapomniałam o dodawaniu zdjęć z serii foto-miesięcy i ostatnim wpisem z tej serii byłby listopad. Pomyślałam, że przeskoczę jedną notkę i pokażę, co działo się u mnie w styczniu. Nowy rok zaczęłam na imprezie z moją przyjaciółką Abby, którą znam z Samorządu Uczniowskiego. Zawsze siedzimy razem na lunchu i w ten sposób się lepiej poznałyśmy. Nasz nauczyciel chemii trzyma w sali trzy węże i gdy nie ma nic do roboty, daje nam je potrzymać. Jednego wieczoru poszłyśmy zobaczyć występ zespołu tanecznego naszej szkoły. Niektóre pokazy były naprawdę imponujące. (Od lewej: Ja, Kaitlyn, Abby i Taylor) Z sąsiadką Taylor pojechałyśmy do 4 największego centrum handlowego w USA, które znajduje się około 30 min jazdy samochodem od nas. W środku znajduje się park rozrywki. Postanowiłyśmy skorzystać z jednej z atrakcji i udałyśmy się na "Flight over Canada", które nie jest rollercoasterem a bardziej filmem 5D, gdzie można było zob

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Obraz
Dzisiejszy post będzie trochę nietypowy. Zastanawiałam się co w nim umieścić już od jakiegoś czasu, więc mam nadzieję, że Was zaciekawi. Przygotowałam listę małych rzeczy. które mam okazję widzieć w codziennych sytuacjach, mimo że w Polsce zadziwiłyby niejednego. Są to drobnostki, które zawsze sprawiają, że się uśmiecham , bo przypominam sobie, że jestem w USA. 1. Włączniki światła i gniazdka elektryczne. Jest to chyba najbardziej i najczęściej zauważana przeze mnie "małostka". Jak być może wiele z Was zdaje sobie świetnie sprawę, sieć elektryczna w Stanach różni się od naszej i tak napięcie jak i same gniazdka są inne. Warto o tym pamiętać robiąc zakupy w internecie czy przy wycieczce za ocean, żeby nie przepłacać za adaptery. Mniej wiadome jest natomiast, że w amerykańskich domach włączniki światłą są kompletnie inne niż te nasze, płaskie. Zdecydowana większość to takie 'pstryczki' jak na zdjęciu, bardzo rzadko można spotkać bardzo płaskie i podłużne wersje.