Najlepsze w USA jest...

Tak właściwie co? Czemu tyle osób tam wyjeżdża (poza perspektywą finansową)? Co najbardziej mi się tu podoba?
Dla mnie pobyt w Stanach Zjednoczonych jest jak marzenie. Zdaję sobie sprawę, że na pewno jest to w dużej mierze zasługa mojej ukochanej host rodziny i faktu, że trafiłam na suburbia i życie wygląda całkowicie inaczej niż w innych częściach kraju. Wiem, że nie wszędzie jest tak samo i wiem, że istnieją miejsca w Stanach, z których bardziej chciałabym uciekać, ale w tym poście podzielę się moimi przemyśleniami na temat tego, co w amerykańskim życiu mi się podoba. Kolejność przypadkowa.
  • tzw. "chill"
Nikt się nie stresuje, nie ma ciągłej frustracji, wszystko można załatwić na spokojnie.  Od dwóch miesięcy nie usłyszałam ani jednej kłótni, nie widziałam żeby ktoś na kogoś nakrzyczał. Na słabych kierowców nikt nie wydziera się "co za burak", nic się nie stanie jeśli komuś upadnie szklanka,  jeśli kolejka w sklepie jest długa nie przewija się oczami, nie udało się? Trudno, przecież można spróbować jeszcze raz. Wszytko da się zrobić na spokojnie, jeśli coś przeszkadza, to po prostu się to zmienia zamiast narzekać.
W szkole nie ma jakiejś presji, wyścigu szczurów, porównywania się, wszystkie sprawdziany można poprawiać, nie wymaga się od każdego. Nie ma obrażania się, obgadywania, fochów, pretensji ani czegokolwiek w tym stylu. Nie ma krytykowania kogoś, można krytykować jego słowa albo poglądy, można się z nimi nie zgadzać, ale czy trzeba denerwować się na osobę? 
  • wolność wyglądu
Jeden z największych "szoków" - multum dziewczyn chodzi w sandałach i skarpetkach. Poważnie. Albo w crocsach z futerkiem. Albo w leginsach i t-shircie. Popularność biją też buty emu.
I wiecie co? Wszyscy mają to w nosie, niech sobie chodzą w czym im się podoba. Co z tego że ktoś ma zielone włosy, a mój nauczyciel od chemii tatuaż na przedramieniu, a przewodniczący samorządu uczniowskiego kolczyk w uchu? Nie ma oceniania kogoś za wygląd, nie ma żadnej dyskryminacji ani wyśmiewania się. Nie mówię, że nigdzie i nigdy się nie zdarza, ale naprawdę zwraca się uwagę na jakiekolwiek kpiny z innych uczniów i jeżeli coś takiego by się stało, od razu idzie się do swojego 'wychowawcy', zgłasza przypadek a on wyciąga konsekwencje i załatwia sprawę. I to naprawdę działa.
Klapki adidas + skarpetki też można często zobaczyć
PS tak, spytałam tej dziewczyny czy mogę jej zrobić zdjęcie.

  • szacunek
Po prostu odnoszenie się do absolutnie każdego, bez wyjątku. I przez to rozumiem równe traktowanie, bez względu na to czy ktoś jest lekarzem czy śmieciarzem. Relacje w szkole między uczniami i nauczycielami po prostu polegają na szacunku, nie obgaduje się nauczycieli, nie wymyśla przezwisk, nie krytykuje i nie obraża z byle powodu. Nie mówi się, że ktoś jest głupi, bo coś mu nie wyszło, jest tutaj jakoś dużo empatii.
  • pasja
A może bardziej "spirit", czyli taki duch wszystkiego - obojętnie czy idzie się na turniej futbolowy Super Bowl, czy na szkolny mecz siatkówki dziewczyn, ponad 90% kibiców będzie miało ubrania i gadżety grającego zespołu. Wszystko robi się na całego, z pasją, jak to się mówi - "go big or go home". Każda szkoła, o uniwersytetach już nie wspominając, ma wielką kolekcję własnej linii ubrań i akcesoriów, i tu mam na myśli bluzy, bluzki, czapki, kubki, pokrowce na telefony, torby, szaliki, breloki, lunchboxy i w sumie cokolwiek potraficie sobie wyobrazić prawdopodobnie będzie w naszym Laker Corner - sklepie szkolnym. 
Bardzo podoba mi się także, że naprawdę wierzą w swoje państwo, we flagę i w wartości. Co tydzień we wtorek na drugiej lekcji składamy przysięgę do flagi (Pledge of Allegiance to the Flag) i (tak jak do hymnu) wstajemy, kładziemy prawą rękę na sercu, odwracamy się do flagi i wypowiadamy słowa przysięgi.
Każda szkolna gra futbolowa/piłki nożnej ma temat (na przykład "hawajski") albo kolor (na zdjęciu white-out) i wszyscy ubierają się zgodnie z nim, żeby pokazać wsparcie dla swojej drużyny.
U góry: Flag Day
Na dole: Beach Day

  • nastawienie
Jeżeli coś nie jest odrażająco złe, to z założenia na pewno jest dobre. Amerykanie zawsze szukają dobrych stron i aspektów, szukają powodów za zrobieniem czegoś, a nie przeciw. Jest problem? Wystarczy go rozwiązać i już nie ma problemu. To taka niesamowita łatwość podejmowania się wszystkiego, taki jakiś brak oporu. I też szukanie atutów u każdego. Codziennie słyszę jakiś komplement, jeśli nie mam ładnych butów, to akurat może fajny plecak, jak nie plecak, to pewnie bluzkę.
Poza tym Amerykanie są kompletnie nastawieni na takie dobro-życzenie, nie ma jakiejś zawiści czy zazdrości, jeśli rozmawia się o czyimś sukcesie zawsze słychać tylko "good for him/her" (dobrze dla niego/niej). Jeśli ktoś jest w czymś wybitny to się wszyscy razem z tego cieszą, zamiast podważać czy bagatelizować cudze atuty.
  • przyjazność
Dalej nie mogę się nadziwić, że wszyscy byli tacy podekscytowani moim przyjazdem. Nie mówię tu o host rodzinie czy nawet o znajomych Abby, mówię o tym, że od pierwszego dnia słyszę "Welcome to America" prawie codziennie. Naprawdę zaskakująco wiele osób chciało mnie szczerze poznać i nie mogłabym liczyć na lepsze przywitanie. Gdy pewnego razu przyjechała babcia naszych sąsiadów z Kanady, zanim mnie poznała nauczyła się mówić "jak się masz" i dała mi w prezencie brelok i tik taki z flagą Kanady.
Nawet dostałam drugie L w imieniu!



Mam nadzieję zachować wszystkie te zwyczaje ze sobą na zawsze, bo naprawdę miło żyć w ten sposób. Nie spodziewałam się aż takiej różnicy kulturowej, albo przynajmniej nie pod tymi względami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Jak pojechać na wymianę do USA?

Amerykańskie Przekąski