Black Friday


Coroczny szał zakupowy ze Stanów Zjednoczonych pod koniec listopada już któryś rok powoli wkrada się do Polski, a mowa oczywiście o Black Friday. Czarny piątek w USA to dzień zaraz po czwartym czwartku listopada, czyli Święcie Dziękczynienia, o którym napisałam w poprzednim poście. Jest to tradycyjnie piątek ogromnych przecen we wszystkich sklepach, który tak naprawdę zaczyna się już wieczorem w Dzień Indyka. Ale czy naprawdę wygląda tak jak kreują go nasze media? O tym będzie dzisiaj.


Już kilkakrotnie odpowiadałam na pytanie "A czy Black Friday naprawdę wygląda jak w telewizji, że ludzie się zabijają o rzeczy przecenione o 90% i ustawiają w kilometrowe kolejki?". Odpowiedź brzmi: Nie. Na pewno w niektórych miejscach tak się dzieje, ale nie znaczy to, że każde centrum handlowe tak wygląda. Jeżeli chodzi o przeceny - niesamowicie okazyjne ceny zdarzają się tylko na produkty bardzo drogie, głównie elektronikę. Sklepy z ubraniami nie szokują. Mimo ogromnych reklam i banerów, ceny pozostają raczej wysokie.


Ale czy to znaczy że miałam przepuścić okazje zakupu połowy garderoby? No chyba nie. Od mojego przyjazdu, moje koleżanki planowały ze mną jak spędzić Black Friday i zapewnić mi kompletnie amerykańskie doświadczenie, także o godzinie 5:20 w piątek wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do centrum handlowego. Tłumów nie widziałam, ale przez 7 godzin dzielnie polowałyśmy na wyprzedaże. Ceny porównałabym do naszego Reserved'u lub H&M'u bez przecen, czyli jak już powiedziałam bez rewelacji. Zatem co jak nie ubrania  opłaca się kupić w Black Friday? Telewizory, laptopy, drogie marki, telefony, AGD i tego typu produkty. Jeżeli ktoś nastawia się na wory ubrań za grosze, niestety ale czeka go spory zawód. Podobno pod jednym BestBuyem (sklepie z elektroniką) w Teksasie ludzie "trzymali" miejsca w kolejce już od wtorku.
A co kupiłam ja? W czwartek wieczorem pojechałyśmy do Targetu, gdzie upolowałam kilka rzeczy: sweter, prezenty dla dziecka na baby shower, na które się wybierałam, dwie świeczki zapachowe - caramel latte i pumpkin spice (kocham!) i koronkową bluzkę.


Udało mi się zaoszczędzić łącznie jakieś $10, ale nie pamiętam co ile kosztowało. Target postanowił poprowadzić bardzo agresywną akcję konkurencyjną z innymi sklepami z elektroniką, co skutkowało ogromną dostawą telewizorów, które stały w.... dziale z mrożoną żywnością między lodówkami.
W piątek naprawdę zaszalałam - w końcu raz w życiu idzie się pierwszy raz na Black Friday! Na początku nie mogłam niczego dla siebie znaleźć, ale potem weszłyśmy do H&M'u, który miał kilka dobrych propozycji. Od razu porwałam dwa sweterki w moim ulubionym kolorze - pudrowym różu, bardzo ciepła kurtkę i bluzkę.



Następnie poszłyśmy do Victoria's Secret, gdzie zrobiłam sobie chwilową przerwę na krzesełkach w przymierzalni. Mój telefon zawibrował i okazało się, że laptop na który polowałam na stronie BestBuya jest z powrotem dostępny, więc bez zastanowienia dodała, go do koszyka i po kilku dniach był już mój! Niesamowicie się z tego cieszę, bo działa mi świetnie, a mój poprzedni zepsułam w październiku, nieostrożnie go odkładając. Cóż, i tak go nie lubiła. Zawsze chciałam nowy. Dla zainteresowanych, mój laptop to HP Pavilion x360 z dotykowym ekranem i póki co sprawdza się znakomicie.


Około godziny 11 zdecydowałam się, że mój żołądek jest w stanie przyjąć jeszcze jakaś porcję jedzenia po Święcie Dziękczynienia, więc kupiłam sobie mrożony jogurt o smaku Pumpkin Spice, niestety trochę się zawiodłam. Ostatnim sklepem w centrum handlowym było Aeropostale, który miał całkiem spore przeceny przez cały miesiąc. Kupiłam sweter, który już wcześniej mi się podobał i spodnie do piżamy z pingwinami.


Ostatnim naszym celem był TJ Maxx, w Polsce nazywany TK Maxxem. Pokrążyłam tam przez godzinę bez większych sukcesów, przy kasie porwałam tylko skarpetki i bombę musującą do kąpieli. Takie małe upominki nazywa się "stocking stuffers" i wkłada się do skarpet na kominku. Gdy wyszłyśmy, zorientowałyśmy się, że tak naprawdę TJ Maxx nie miał żadnych szczególnych przecen na Black Friday.
Na sam koniec, obładowane zakupami, wylądowałyśmy w The Noodles Company, fast-foodzie z makaronami.
 Razem zjadłyśmy lunch, pośmiałyśmy się ze wszystkiego z czego można się pośmiać i porozwoziłyśmy wszystkie dziewczyny do ich domów. U nas reszta rodziny położyła się na kilka godzin, a ja zajęłam się sobą. Wieczorem kupiliśmy choinkę, która już od dawna stoi przystrojona w naszym salonie.
Podsumowując, Black Friday jest na pewno dniem szału zakupowego, ale niekoniecznie ze względu na ceny. Jeżeli ktoś marzy o wymienieniu wszystkich ubrań, polecałabym raczej Winter albo Summer Sale w którejś z europejskich stolic.


Komentarze

  1. W zeszłym roki na black friday udało mi się znaleźć kilka naprawdę ciekawych promocji. Udane zakupy zrobiłam w media markt i HiM :) nie mogę doczekać się listopada tego roku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Jak pojechać na wymianę do USA?

Amerykańskie Przekąski