Po czym poznać, że jesteś w USA?

Dzisiejszy post będzie trochę nietypowy. Zastanawiałam się co w nim umieścić już od jakiegoś czasu, więc mam nadzieję, że Was zaciekawi. Przygotowałam listę małych rzeczy. które mam okazję widzieć w codziennych sytuacjach, mimo że w Polsce zadziwiłyby niejednego. Są to drobnostki, które zawsze sprawiają, że się uśmiecham, bo przypominam sobie, że jestem w USA.

1. Włączniki światła i gniazdka elektryczne.
Jest to chyba najbardziej i najczęściej zauważana przeze mnie "małostka". Jak być może wiele z Was zdaje sobie świetnie sprawę, sieć elektryczna w Stanach różni się od naszej i tak napięcie jak i same gniazdka są inne. Warto o tym pamiętać robiąc zakupy w internecie czy przy wycieczce za ocean, żeby nie przepłacać za adaptery.
Mniej wiadome jest natomiast, że w amerykańskich domach włączniki światłą są kompletnie inne niż te nasze, płaskie. Zdecydowana większość to takie 'pstryczki' jak na zdjęciu, bardzo rzadko można spotkać bardzo płaskie i podłużne wersje.

1. Najbardziej typowe włączniki
2. Już mniej spotykane, na " przyciski"
3. Gniazdko elektryczne

2. Łazienki
Jedna z rzeczy, którą w Polsce załatwiliśmy zdecydowanie lepiej są na pewno łazienki. I to chyba pod każdym aspektem. Nie ma nic gorszego niż publiczne toalety w USA, naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Moje główne zastrzeżenia dotyczą prywatności w WC - przerwy między podłogą a drzwiami sięgają mniej więcej do kolan, a szpara między drzwiami a ścianą jest na tyle duża, żeby widzieć wszystko co dzieje się w całej ubikacji z odległości 2 metrów od drzwi. Poza tym, że jest to dość traumatyczne, publiczne ubikacje mają jeszcze jedną istnie przerażającą cechę - automatyczne spłuczki. Nigdy nie wiadomo kiedy zaskoczą. Wystarczy schylić się po papier i nagle słychać tylko straszliwy dźwięk zasysania wody - bo w USA toalety "zasysają" wodę zamiast ją spłukiwać, co wcale nie jest takie głupie, bo można to robić nieskończenie wiele razy bez przerw. Skoro powiedziałam już o papierze, dodam tylko, że jest o wiele cieńszy niż nasz, prawdziwy papier toaletowy, nie ważne czy w domu czy w szkole.
Przez. Tę. Szparę. Widać. WSZYSTKO.
Nad toaletą jest czujnik. Nigdy nie wiadomo kiedy coś wyczuje.

3.. Klimatyzacja
Ten kto był, na pewno wie. że Amerykanie mają bzika na punkcie urtrzymywania niskiej temperatury w budynkach. Każdy dom, szkoła i miejsce pracy obowiązkowo ma AC, czyli air conditioning (klimatyzacja), jeżeli się zepsuje to trzeba ją natychmiast naprawić, bo inaczej nie można żyć i funkcjonować. Z tego powodu do szkoły chodzę w 4 warstwach - koszulka, bluzka z długim rękawem, sweter i kurtka zimowa. Co prawda jestem wielkim zmarzluchem, ale nie ja jedyna siedzę na lekcjach w pełnym stroju narciarskim!
Zabawnym dla nas wyposażeniem w amerykańskich domach są wiatraki przy lampach. Prawie w każdym pokoju jest lampa niczym z jakiegoś filmu z lat dziewięćdziesiątych. Nie przypominam sobie nawet, żebym kiedykolwiek w Polsce widziała taką lampę, ale tutaj jest po prostu obowiązkowa (przynajmniej w domach, mniej w miejscach publicznych).
Oczywiście wiatraki występują we wszystkich możliwych kolorach i stylach, niektóre naprawdę fajne.
Jeżeli wydaje się Wam, że takie środki zadowoliłyby nawet Eskimosa - źle Wam się wydaje. Przecież wymrażanie całego organizmu od zewnątrz jest wyjątkowo mało skuteczne, trzeba zadbać także o chłodzenie od wewnątrz. W Stanach oczywistą sprawą jest, że absolutnie KAŻDY napój musi być pity z lodem, najlepiej w proporcjach 1:43 (płyn:lód). W restauracjach zawsze proszę o "water with NO ice" a potem powtarzam cztery razy zamówienie bardzo zdziwionemu kelnerowi/kelnerce. Przy okazji - woda i dolweki do napojów we wszystkich amerykańskich restauracjach są kompletnie darmowe (co oczywiście rekompensują 15-20% napiwki).

4. Samokrytyczne reklamy.
"Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu" – formułka każdemu znana, nieodłącznie związana z reklamą lekarstw w Polsce, w Stanach przybrała niesamowitą wręcz formę. Miły głos z reklamy nie tylko poinformuje Cię, żebyś był ostrożny, opowie też o wszystkich możliwych skutkach ubocznych, przytoczy statystyki śmiertelności i wszystkie możliwe choroby, które sprawią, że wzięcie danego leku skończy się rychłym zawałem lub powolną śmiercią w męczarniach.
Poza tym jest baaardzo dużo reklam programów dietetycznych i różnych ośrodków leczenia otyłości.

5. Wyłączone światła w samochodzie
To jeden z aspektów, który przez pierwsze tygodnie wzbudzał we mnie odruch pokazywania "żarówek"kierowcom. W USA (a przynajmniej w Minnesocie, bo w innych stanach może być kompletnie inaczej) nie ma obowiązku włączania reflektorów w samochodzie podczas dnia, wymagane jest to tylko po zmierzchu. Często dziwnie się czuję widząc jadące samochody bez świateł albo myle korek z zaparkowanymi pojazdami dopóki nie zobaczę kierowców. Co więcej, w Minnesocie nie zakazano jeszcze rozmawiania przez telefon podczas jazdy, nie wolno tylko pisać wiadomości co niestety wiele osób robi.

6. Używanie tylko widelca.
Nie wiem o co tutaj chodzi, ale 90% amerykanów nie używa noża, chyba że do steka. Najczęściej kroją swoje jedzenie widelcem co bardzo mi nie wychodzi i boli mnie od naciskania ręka, nie mam pojęcia jak oni sobie z tym tak łatwo radzą. Gdy jedzą coś co wymaga jednak pocięcia, kroją wszystko nożem na początku a potem przestawiają się na widelec. Ja się od noży nie odzwyczaiłam i dalej go używam.

7. Czeki i faksy.
Absolutnie moja ulubiona sprawa! Gdy przyjechałam i dowiedziałam się, że w USA większość miejsc normalnie akceptuje płatności w formie czeków po prostu podskoczyłam do sufitu. Zawsze myślałam, że książeczki czekowe odeszły już do lamusa a według mnie są superfajne i bardzo się cieszę gdy dostanę od host rodziny czek do zapłacenia za lunch czy wycieczkę szkolną.
Mam wrażenie, że faks też już odszedł w zapomnienie w Polsce, przynajmniej w prywatnym użyciu, ale w USA dalej jest normalnym wyposażeniem. Tak naprawdę to nie do końca wiem jak działa, ale wiem że jest w użyciu.
Zrobiła się z tego całkiem długa notka, więc dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca. Mam nadzieję, że patrzycie na wszystko z przymrużeniem oka, bo pozwoliłam sobie na trochę dramatyzmu i konfabulacji (oprócz tych reklam, naprawdę są bardzo osobliwe).

Komentarze

  1. Uwielbiam takie nietypowe posty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wszystko lub prawie wszystko tyczy się nie tylko USA ale również Ameryki Łacińskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Polsce bardzo popularne stały się kabiny sanitarne. Takie toalety najczęściej spotykane są w budynkach użyteczności publicznej.
    https://www.alsanit.pl/oferta/kabiny

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli szukasz sprawdzonego miejsca, gdzie wyposażysz się w spłuczki do WC to polecam ten sklep https://homelux.pl/66/spluczki/. Szeroka oferta produktów w niezwykle atrakcyjnej cenie! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak pojechać na wymianę do USA?

Amerykańskie Przekąski