Amerykańskie Przekąski

Co kraj, to obyczaj - to przysłowie towarzyszy mi od początku przyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Codziennie coraz bardziej przyzwyczajam się do zachowań i rzeczy, które w Polsce byłyby nie do pomyślenia.
Jedną z jednej strony spodziewanych, a z drugiej kompletnie zaskakujących zmian tutaj było dla mnie sposób i podejście do jedzenia. Myślę, że niedługo opublikuję na ten temat więcej postów, a dzisiaj skupię się na kilku przykładach amerykańskich przekąsek - czyli 'snacks'.
W Stanach Zjednoczonych godziny posiłków różnią się od naszych. Ja zawsze jadłam śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację i wydaję mi się, że to jest najbardziej popularny schemat w polskich domach. Tutaj jednak je się w innych godzinach. Dzień zaczyna się śniadaniem, przed pracą lub szkołą, czyli około siódmej rano. Kolejnym posiłkiem jest dopiero lunch około południa. Wieczorem, między 17 a nawet 21 Amerykanie jedzą dinner, który ja będę nazywać obiadokolacją. Często jest to posiłek rodzinny, jednak zdecydowanie rzadziej niż w Polsce spożywa się coś w towarzystwie całej rodziny.
Jak można łatwo zauważyć, posiłki są bardzo rozłożone w czasie, więc nikogo nie zaskoczę, gdy powiem że ludzie do życia potrzebują przekąsek. Postanowiłam przedstawić kilka najpopularniejszych, standardowych opcji, po które większość nastolatków sięga po szkole czy przed lunchem.
1. Cheese strings/sticks - paluszki sera.
Znacie kogoś kto absolutnie uwielbia ser? Mógłby napakować go do każdego dania w każdej formie?


A co gdyby zamiast kombinować jak tu przemycić ser do każdego przepisu takie osoby mogłyby po prostu jeść ser w czystej formie? Przez "takie osoby" rozumiem oczywiście pasjonatów sera, czyli absolutnie wszystkich mieszkańców stanów zjednoczonych.
Cheese strings to po prostu kawałki sera, które wiele dzieci zabiera do szkoły i po które moja host siostra, Abby, bardzo często sięga po szkole. Ja nie jestem największą fanką sera samego w sobie, ale jestem tutaj prawdzwym wyjątkiem.

2. Goldfish.
GOLDFISH! Ulubiona przekąska wszystkich dzieci i większości dorosłych. Goldfish to takie chrupki  w kształcie małych rybek o smaku oczywiście serowym. Widziałam je już w opakowaniach o wszystkich rozmiarach i w różnych wariacjach smakowych, ale wydaje mi się, że tak naprawdę smakują tak samo.

Inną popularną przekąską o tym samym smaku są chrupki Cheez-It. Tak naprawdę różnią się tylko kształtem - małe kwadraciki zamiast rybek.

3. Płatki śniadaniowe.
To przekąska najbardziej widoczna przed lunchem. Codziennie widzę jak ktoś zajada garści suchych płatków śniadaniowych z plasttikowego woreczka na lekcjach. Jeżeli chodzi o płatki, są takie same jak u nas, czyli cini-minis, cornflakesy czy inne tego typu. Jest tu również oczywiście dostęp do tryliona innych wariacji z amerykańskiego marketu, na przykład płatki o smaku oreo lub kitkata. Ja poznałam tutaj Rice Krispies, czyli dmuchany ryż, który tutaj normalnie spożywa się z mlekiem jak każde inne płatki i bardzo mi posmakował.

4. mac n' cheese
Jeżeli miałabym grać w skojarzenia, to chyba pierwsza rzecz, która prxychodzi mi na myśl, gdy mowa o czymś amerykańskim. KAŻDY wręcz UWIELBIA mac n' cheese. Nazwa mogłaby wskazywać, że potrawa składa się z makaronu i sera. Oh nic bardziej mylnego. Potrawa składa się z makaronu i proszku, który gotuje się w wodzie. Co prawda jest to potrawa na lunch i obiadokolację, ale amerykańska pomysłowość przyniosła rozwiązanie na mały głód - małę opakowania mac n' cheese do mikrofali. Przychodzisz do domu ze szkoły, wkładasz pudełeczko do mikrofali na 3 minuty, mieszasz i możesz się delektować glutowatą teksturą śliskich kluseczek z seropodobnym sosem.

5. Ramen noodles - zupki chińskie
Pewnie każdy zna smak zupek chińskich. Mają swoich zwolenników (prawdopodobnie głównie wśród głodujących studentów i małych dzieci na obozach) i zażartych wrogów (wśród rodziców powyższych). Jednak ze względu na to, że wiele dorosłych w USA tak naprawdę nie potrafi gotować i tolerancja w stosunku wysoko przetworzonego jedzenia jest baaardzo wysoka, nikt nie ma do zupek chińskich żadnych pretensji. Nie nazywają się tu zupkami, a po prostu makaronem Ramen z małymi paczuszkami ze wzmacniaczami smaku. Mam wrażanie, że nie je się ich tutaj w postaci zupy, tylko bardziej w postaci makaronu. Również można je przygotować w mikrofalówce.

6. Twinkies
Gdy przyjdzie ochota na coś słodkiego, zawsze można sięgnąć po wyjątkowo rozbudowaną ofertę słodkości z półki w pantry (spiżarni, która jest w każdym amerykańskim domu). Najbardziej popularnym wyborem wydają się być twinkies. Wyglądają jak podłużne ciasto z białym kremem w środku, a smakują jak chemia i konserwanty. Nasz nauczyciel chemii zawsze używa je do ciekawych eksperymentów. Pewnego razu włożył Twinkie do komory próżniowej a dzisiaj zatopił jednego w ciekłym azocie. Moja host mama, Angie, powiedziała, że jej współpracownik ma na biurku Twinkie od pięciu lat i że troszeczkę się skurczył.

7. Czipsy, krakersy, paluszki i warzywa z dipem.
Dip to inaczej cokolwiek w czym można zatopić krakersa, marchewkę lub cokolwiek innego chciałoby się przekąsić. Typowym połączeniem będą warzywa lub kawałki pity z hummusem lub chipsy z torilli z salsą, czyli moje (prawie) ulubione jedzenie :).
Tutaj nasz asortyment w stanie znacznie uboższym niż na codzień.
Które z tych przekąsek się Wam spodobały? Są tutaj jacyś miłośnicy sera, którzy odnaleźlibysię w Amerycę?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Jak pojechać na wymianę do USA?