Dlaczego powinieneś pojechać na wymianę?

Ten post to follow-up do mojego posta o tym, jak pojechać do amerykańskiego high school.
Przedstawię powodów, dla których uważam, że warto odważyć się i postarać się o taki wyjazd.
Oczywiście wszystko co tutaj piszę może mniej lub bardziej dotyczyć każdej osoby, ponieważ każda wymiana jest inna i to, co dla mnie jest wielkim plusem może być wadą dla kogoś innego i odwrotnie.
Napiszę też, co musicie wziąć pod uwagę rozważając minusy rocznej nauki za granicą. Z mojej perspektywy powody przeciw są nieporównywalnie malutkie z tymi za, ale dla Ciebie może być inaczej.

Od nie-pamiętam-kiedy marzyłam o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, choćby na chwilę. Nie było to jednak nigdzie w moim zasięgu, więc przez większość czasu musiałam się zadowolić plakatami z Nowym Jorkiem w całym pokoju i marzeniami o dniu, w którym w końcu wsiądę w samolot i polecę za ocean.
Jeżeli jesteś teraz w tym samym miejscu, mogę powiedzieć jedno, i zaufaj mi proszę, głowa do góry, marzenia się spełniają!
Oczywiście chciałabym zaznaczyć, że wszystkie spostrzeżenia w tym poście są bardzo subiektywne i możliwe, że inni uczniowie z wymiany by się ze mną nie zgodzili. Każda wymiana jest inna!

1. Zdobędziesz niesamowite wspomnienia i doświadczenia
Myślę że ryzyko, że cały Twój wyjazd byłby niekończącym się festiwalem tortur, tęsknoty i złych doświadczeń jest znikome a nawet i zerowe. Życie na amerykańskim przedmieściach wygląda w znacznej mierze dokładnie jak na filmach. Nigdy nie zapomnę ile zabawy miałam na wszystkich nocowaniach z moimi przyjaciółkami, na wspólnym "pieczeniu" (z proszku) amerykańskim brownies czy patrząc na panoramę Chicago z łódki na ORIENTATION dla exchange students mojej organizacji.

2. Poznasz ludzi z całego świata.
Z tego co zazwyczaj słyszę, większość uczniów z wymiany trzyma się przeważnie z innymi "wymieńcami", mimo że mnie ta zasada się nie trzyma. W amerykańskich szkołach programy wymiany są bardzo popularne i na pewno trafisz do szkoły, w której będziesz miał okazję poznać kilku uczniów z całego świata. Moja szkoła jest ogromna i przez to i przez moje spore zaangażowanie w Samorząd Uczniowski., nie za bardzo miałam okazję wejść w jakieś głębsze znajomości, ale wiem o kilku osobach, między innymi dziewczynach z Chin, Brazylii czy Danii.

3. Zrozumiesz inne kultury.
Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że Stany Zjednoczone są zróżnicowane kulturowo. Przez ostatnie kilka miesięcy wiele dowiedziałam się o zwyczajach, religiach, jedzeniu czy tradycjach z całego świata, czego nigdy nie miałabym okazji doświadczyć w Polsce. Nie wiem nawet jak wytłumaczyć, jak bardzo ciekawe i intrygujące może być obcowanie z innymi kulturami.

4. Spróbujesz rzeczy, których nigdy nie robiłeś.
Rollercoastery. Mrożony jogurt. Kuchnia meksykańska. Nawet nie wiem za czym będę tęsknić najbardziej.
Od pierwszego dnia próbuję i doświadczam kompletnie nieznanych mi wcześniej rzeczy i jedyne czego żałuję to spróbowania krewetek i kałamarnicy, nawet nie chcę tego pamiętać.
Nawet nie wiesz co na Ciebie czeka, więc nie ma się czego bać i trzeba próbować wszystkiego (oprócz owoców morza, można sobie je odpuścić)!

5. Docenisz polskie zwyczaje.
Za niczym nie tęsknie tak bardzo jak za białym twarogiem (którego tu nie ma) i chlebem (którego tutaj tym bardziej nie ma). Codzienne zachowania, które nam wydają się normalne - niewyrzucanie jedzenia, obiad o 16 czy chodzenie lub używanie transportu miejskiego - są tutaj mało spotykane i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie ma ich wszędzie.

6. Zobaczysz kawałek świata
Nie nastawiałabym się na to, że Twoja rodzina zabierze Cię do wszystkich 50 stanów i 52 parków narodowych - ale nigdy nie wiadomo co przyniesie los! Być może zabiorą Cię na Spring Break w jakieś fajne miejsce? A może trafisz na kogoś, kto ma bliską rodzinę w dalszych zakątkach kraju? Poza tym, Twoja fundacja na pewno zaoferuje możliwość wycieczek w takie miejsca jak NY, LA czy Hawaje (są niestety oczywiście bardzo drogie).

7. Zdobędziesz pewność siebie i nauczysz się optymizmu.

8. Poprawisz swój angielski.
To chyba najbardziej oczywista zaleta takiego wyjazdu. Nie ma lepszego sposobu na naukę języka niż używanie go 24/7! Nie będzie tutaj wyboru! Mimo że mówiłam biegle już przyjeżdżając do Stanów, nauczyłam się wiele codziennych zwrotów, których nie znajdziesz w podręczniku.
Jeśli zastanawiasz się czy Twój angielski jest wystarczająco dobry na wyjazd za granicę, powiem, że Amerykanie są niesamowicie wyrozumiali i cierpliwie postarają się Ciebie zrozumieć.

9. Będziesz mógł pochwalić się rokiem za granicą.
To w końcu nie coś, co robi się na co dzień! Niewiele młodych osób może pochwalić się takim doświadczeniem, na pewno zaimponuje to Twojemu pracodawcy, który będzie poszukiwał osoby, która włada angielskim.

Jeżeli to Cię nie przekonuje i nie wykluczam, że jest to możliwe, to wymiana pewnie nie jest dla Ciebie. Natomiast jeżeli te argumenty kompletnie zmiaźdżyły jakiekolwiek obawy, to próbuj!
Jeżeli nie masz żadnych obaw, to znaczy, że coś nie tak, bo chcesz przelecieć pół świata do nieznanych ludzi i to powinno brzmieć choć trochę nierozsądnie, dlatego przygotowałam listę rzeczy, o których powinieneś pomyśleć przed decyzją:

1. Wyprowadzisz się do małego miasteczka.
Może to moja mentalność takiego małego mieszczucha, która mi podpowiedziała, żeby o tym napisać. Będąc na wymianie (tego typu jak moja), na 100% nie trafisz do dużej aglomeracji. Dostaniesz host rodzinę w najlepszym wypadku na przedmieściach średniego miasta, w najgorszym na środku pustkowia. Nie spodziewałabym się też, że Twoi hości będą często jeździć i zabierać Cię do miasta.
Bardzo obawiałam się tego aspektu, ale okazuje się, że jest to o wiele łatwiejsze, niż sobie wyobrażałam. Mimo że osobiście nigdy nie wybrałabym przeprowadzki do mniejszego miasta (jestem z Gdańska) to kocham Savage!

2. Stracisz mobilność.
Życie w małym mieście wiąże się z brakiem komunikacji miejskiej (nie ma tu możliwości "pójścia" gdzieś na piechotę. Do najbliższego sklepu spacerowałabym ponad godzinę, na wypad do centrum handlowego musiałabym zarezerwować sobie pół dnia w jedną stronę, a Savage nie jest aż takie małe - 20,000 mieszkańców.
Zawsze znajdzie się jakaś okazja, żeby wyskoczyć ze znajomymi, które mają prawo jazdy a twoja rodzina goszcząca chętnie pomoże z podwożeniem Cię w różne miejsca.

3. Szkoła nie będzie wyzwaniem.
Wiem, że większości może się teraz wydawać, że pomyliłam kategorie i ten argument powinien trafić wyżej. Nic bardziej mylnego! Oczywiście przyjemnie jest dostawać najlepsze oceny nawet się nie starając i kończyć całą pracę na lekcji, ale nie na dłuższą metę. Jeżeli masz 6 lekcji i na 3 z nich nie dowiadujesz się niczego nowego, bardzo szybko może się zrobić nudno i poczujesz, że marnujesz swój czas i potencjał. Po powrocie do Polski będzie bardzo ciężko nadrobić zaległości, jeżeli zdecydujesz się pójść do kolejnej klasy.

4. Oddalisz się od życia w Polsce.
Jeśli znikniesz na rok, czas się w Twoim mieście nie zatrzyma - ominie Cię wiele rzeczy, może ktoś się urodzi, być może ktoś wyjdzie za mąż, zmieni się rozkład Twojego autobusu a ulubiona restauracja przemaluje ściany na fioletowo. Obojętnie co, nie wrócisz do swojego małego świata w tym samym stanie, w jakim go zostawisz. Jeszcze nie wiem jak to będzie, bo jeszcze nie wróciłam, ale na pewno będzie dziwnie.
Jeżeli jesteś bliską z wieloma przyjaciółmi czy źle znosisz rozstania z rodziną, na pewno będziesz miał wiele ciężkich momentów, ale zawsze pamiętaj, że nie podpisałeś paktu krwią z diabłem, samoloty nie przestaną latać do Polski, możesz wrócić w każdej chwili.

Komentarze

  1. Dla mnie ten aspekt z przeprowadzką do małego miasta też nie brzmi zbyt ciekawie, bo też jestem z Gdańska! Dzisiaj dostałam swój placement i okazuje się, że też wylądowałam w Minnesocie chociaż moje miasto jest na granicy z Północną Dakotą. Chciałabyś może napisać jakiś post o plusach i minusach tego stanu? Byłabym bardzo ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, pokochasz Minnesotę! Nie ma lepszego stanu, do którego można by trafić! Bardzo dziękuję za świetny pomysł na post, postaram się napisać jutro!

      Usuń
  2. Mam pytanko, wiem, że w Stanach da sie zdrowo odżywiać bo mają naprawde cudowne produkty, ktore sa zdrowe, a nie ma ich w Polsce, ale co na to host rodzinka? Czy nie beda mieli za złe, że zamiast bekonu wolisz owsianke? Ps. Przytyłaś podczas wymiany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, też się o to martwiam. Nie nie przytyłam i moja rodzina wcale mi tego nie ma za złe. Nie jem słodyczy ani bekonu ani hamburgerów i żyję sobie szczęśliwie, ale zdrowo to też się już raczej nie odżywiam. Spoko, wszystko będzie w porządku o ile nie rzucisz się na hershey's, reese's i fast foody, chociaż na pewno też zależy trochę od rodziny na jaką trafisz. Nic się nie martw :)

      Usuń
  3. Mam pytanko, wiem, że w Stanach da sie zdrowo odżywiać bo mają naprawde cudowne produkty, ktore sa zdrowe, a nie ma ich w Polsce, ale co na to host rodzinka? Czy nie beda mieli za złe, że zamiast bekonu wolisz owsianke? Ps. Przytyłaś podczas wymiany?

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeżeli wyjaśnię na wymianę w 3klasie liceum, to jak wygląda sprawa matury?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Jak pojechać na wymianę do USA?

Amerykańskie Przekąski