FOTO-LUTY


Obiecałam, że będę bardziej przykładać się do postów fotograficznych z miesięcy - i dla najlepszych wspomnień na świecie, i bo bardzo Wam się podobają.
Obiecałam - no to będzie!
Zapraszam na kolejny post ze zdjęciami z lutego.

Jak napisałam ostatnio, styczeń zakończyliśmy wypadem do Minneapolis. Wróciliśmy późno w nocy a pierwszego lutego na śniadanie zjadłyśmy pączki.
A no właśnie. Byłam w 100% przekonana, że Tłusty Czwartek wypadał tydzień wcześniej niż rzeczywiście w kalendarzu.


 No cóż. Jako że Angie pojechała po te pączki w środę w nocy, mimo że kolejnego dnia miała iść do pracy, to uznałyśmy z Abby, że będzie to nasz słodki sekrecik.

Pierwszy tydzień miesiąca była dla Samorządu Uczniowskiego dosyć pracowity - przygotowywaliśmy potańcówkę, którą nazywamy Sweethearts. Jest w tematyce walentynkowej i wygląda podobnie do Homecoming, z tym że przychodzi 3 razy mniej osób i ubierają się mniej ekstrawagancko.
Tak jak Homecoming, Sweethearts poprzedzał Spirit Week i Coronation.
Moim ulubionym dniem była zdecydowanie środa - American Day. 

Jedną z rzeczy, które bardzo polubiłam w Ameryce jest mrożony jogurt - frozen yogurt. Ciekawostką dla niektórych może być, że w Ameryce codziennie jest państwowy dzień (tu wstaw dosłownie cokolwiek). I tak jak istnieje National Pizza czy National Pancake Day, jest też Dzień Papierowego Worka albo Dzień Bólu Zęba (To oficjalne nazwy!). 6 lutego natomiast jest Frozen Yogurt Day i ciężko było nie skorzystać. Na zdjęciu Abby, ja, jej marny kubeczek i moje pół kilo mrożonego jogurtu.


Tydzień po mojej wpadce z pączkami (jako że o Tłustym Czwartku  opowiedziałam WSZYSTKIM) moja przyjaciółka Katy kupiła pączki dla całego Samorządu Uczniowskiego - co prawda amerykańskie, ale jakie dobre!


Czterdzieści osiem sztuk! Abby powiedziała, że to takie miłe, że musimy to opowiedzieć jej rodzicom (ja miałam inne zdanie...) i sekrecik się wydał.

Dzień przed tańcem, nasz znajomy Dante wyprawiał swoją imprezę urodzinową. Nie była to typowa impreza, bo polegała na grze, w której każdy przyszedł z przypisaną rolą, w której musiał zostać przez cały czas. Zabawa nazywa się Murder Mystery i polega na rozwiązaniu zagadki 'morderstwa' - jedna osoba zostaje tajemniczo zabita na imprezie i po kolei pojawiają się nowe dowody zbrodni, na końcu wszyscy muszą odgadnąć, kto był sprawcą.


Każdy dostał przed przyjściem maila z instrukcjami gry i historią wprowadzającą, która obsadziła nas w gangsterskich kręgach Chicago z czasów prohibicji. Na początku byłam trochę sceptyczna - gra obsadzona była w latach 20tych i moda z tych czasów nie jest moim ulubionym stylem, ale zabawa była naprawdę dobra!

W tym roku Królową Sweethearts została moja przyjaciółka i przewodnicząca samorządu Katy, na zdjęciu po lewej na dole.

Zdjęcia z prawej są z tańca, który baaardzo mi się podobał. Bawiłam się dziesięć razy lepiej niż na homecoming, przede wszystkim dlatego, że znałam więcej niż 3 piosenki (Abby układała playlistę!).
Przyszło tylko 530 osób, co było dla nas wielką porażką (oczekiwaliśmy około 800, na homecoming sprzedaliśmy 1700 biletów). Mimo że spodziewałam się flaków z olejem, czas naprawdę minął mi błyskawicznie.

Jak byłam mała, miałam jedno marzenie. Jeszcze zanim wymyśliłam sobie jakąś wymianę czy Amerykę.


NO KTO BY NIE CHCIAŁ POJEŹDZIĆ ZAMBONI?
Wiem, że to nie do końca Zamboni, ale to PRAWIE Zamboni, wystarczająco blisko, zresztą te zdjęcia chyba nie wymagają żadnego dopisku.
Tak więc wyglądało sprzątanie po Sweethearts ze Student Council, najlepsza część imprezy. ;)


W ramach lekcji hiszpańskiego, wybraliśmy się do ZOO Minnesoty. Co nietypowe dla Polski, ZOO było prawie w całości wewnątrz kilku budynków. Musiałyśmy przygotować prezentacje po hiszpańsku o flamingach i opowiadać o tych ptakach grupom dzieci przez dwie godziny. Kolejną godzinę zwiedzałyśmy cały teren ogrodu zoologicznego, który był naprawdę spory.

Walentynki w Stanach Zjednoczonych obchodzi się dość podobnie jak u nas, z tym że jest to również trochę święto rodzinne. My zrobiłyśmy pizze w kształcie serca z chlebków naan, a od rodziców dostałyśmy kwiatki i kartki na walentynki :)


W Walentynki wypadają też moje imieniny, których w Stanach Zjednoczonych się nie obchodzi. Opowiedziałam im kiedyś o tej tradycji i dostałam niespodziewane życzenia! <3

Piątki to ostatnio moje ulubione dni tygodnie z jeszcze jednego powodu - concessions na grach koszykówki. 


Z Samorządem Uczniowskim sprzedajemy pop corn, hot dogi i napoje, a mało jest rzeczy, które uszczęśliwiają mnie bardziej niż pop corn (szczególnie jak go nie spalę) i samorząd.

W sobotę razem z koleżankami zebrałyśmy się żeby "piec" ciasta. Piszę w cudzysłowie, ponieważ w USA większość osób, które mówi, że lubi piec i gotować używa ciasta w proszku - tak jak my.
To była chyba jedna z najlepszych sobót jakie tu spędziłam - świetnie się bawiłyśmy, a potem poszłyśmy do Chipotle (najlepszej knajpy z meksykańskim jedzeniem na świecie) i do sklepu spożywczego. Chodziłyśmy z Kristiną w wózku na zakupy i wygłupiałyśmy się dopóki jakiś pracownik nie poprosił jej żeby wyjść.


Gdy wróciłyśmy do domu, Brownie które zostawiłyśmy na dworze do wystygnięcia było twarde jak kamień, więc obejrzałyśmy Mulan i pokroiłyśmy je nożem do pizzy.


A tu tydzień później na "sleepover" u Charlotte. W końcu dorwałam pizzę z normalnymi dodatkami! Szpinak i feta nigdy nie smakowały mi lepiej! W Stanach niestety je się w 99% przypadków w 3 smakach: cheese, sausage, pepperoni i żadny z tych smaków nie przypomina pizzy.
Kolejnego dnia pojechałam z Kristiną do centrum handlowego poprzymierzać suknie na Prom - trzeci z tańców w amerykańskim high school. Podobały mi się wszystkie i generalnie mogłabym to robić zawodowo, uwielbiam przymierzać suknie wieczorowe.


Ciekawostka na mój temat - nie lubię i nie oglądam telewizji, no chyba że leci Say YES to the Dress na TLC (dla niewtajemniczonych, jest to program w którym do salonu sukien ślubnych przychodzą dziewczyny i przymierzają sukienki). (Głosujcie w komentarzach na najlepszą sukienkę!)

A to jest mój absolutnie szurnięty (pozytywnie!) nauczyciel chemii podczas "Dnia Wybuchów". Co roku pokazuje swoim uczniom (i nie tylko on) jak zrobić podstawowe bomby i na czym polegają reakcje, które powodują wybuch.



Ironicznie, tego samego dnia rano miała dyskusję podczas U.S. History na temat powodów przez które w Stanach jest taki duży odsetek ataków terrorystycznych i tego typu zdarzeń. No cóż. Co kraj to obyczaj.

W poniedziałek wieczorem, Abby i kilka innych znajomych miało koncert chóru szkolnego. To zdecydowanie był najlepszy koncert chóralny na którym byłam do tej pory, wyjątkowo mi się podobało!


Kolejny raz w ramach lekcji hiszpańskiego miałam okazję wybrać się na wycieczkę - tym razem na wystawę sztuki kubańskiej w Minneapolis. Bardzo mi się podobało, żałuję tylko, że mieliśmy tak mało czasu na eksplorację dzieł sztuki.


Po muzeum poszliśmy na lunch do budynku, w którym mieściły się knajpy z najróżniejszymi kuchniami świata. Ja - jak to ja - od razu pobiegłam po meksykańskie jedzenie i zjadłam znakomite chilaquiles z ryżem i pastą z fasoli. Wiem, że nie wygląda apetycznie, więc musicie mi zaufać, że było dobre.


Jeszcze tego samego dnia postanowiłam wyskoczyć gdzieś z koleżankami. We wtorek nasze kino ma seanse za $5, więc Kristina i Brooke wybrały się za mną na "Króla Rozrywki". Świetny film, bardzo polecam! Ścieżka dźwiękowa była naprawdę dobra. Po kinie poszłyśmy na (niespodzianka) mrożony jogurt, bo znowu wprowadzili promocję $5/kubełek. I w końcu znalazłam kogoś kto kocha FroYo (FROzen YOgurt) tak jak ja!



Luty to chyba tylko pozornie krótki miesiąc, bo gdy patrzę na wszystko co udało mi się zrobić, to aż nie chcę mi się wierzyć, że zdarzyło się to w ciągu jednego miesiąca! Co więcej, już wiem, że marzec zapowiada się jeszcze lepiej, a niedługo pokażę dlaczego. ;)
Nie zapomnijcie powiedzieć, która sukienka Wam się najbardziej podoba :)

Komentarze

  1. Hejka
    Nazywam się Dominika i w tym roku wysłałam aplikację do JPEdukacja. Jeżeli byłaby taka możliwość chciałam zapytać cię o kilka rzeczy i dlatego piszę, żeby zapytać czy jest jakakolwiek opcja kontaktu z Tobą?
    Pozdrawiam,
    Dominika 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. w jasnoniebieskiej wyglądasz ślicznie!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Po czym poznać, że jesteś w USA?

Jak pojechać na wymianę do USA?

Amerykańskie Przekąski